sobota, 18 lipca 2015

Ostatni akt oskarżenia. Przemysław E. oskarżony o ustawianie meczów Lecha Poznań

Przemysław E. został oskarżony pod koniec czerwca 2015. W 2010 o ustawianie meczów Lecha Poznań oskarżeni zostali trzej byli piłkarze Kolejorza: Piotr R., Zbigniew W. i Waldemar K. 

Zbigniew W. poddał się dobrowolnej odpowiedzialności karnej i został już skazany, a proces pozostałych dwóch oskarżonych trwa.

Jak Lech Poznań mecze ustawiał - informacje z aktu oskarżenia z 2010

Przemysławowi E. wrocławska prokuratura postawiła 5 zarzutów dotyczących następujących meczów (to ustalenia prokuratury, które musi jeszcze zweryfikować sąd!):

1. 18 kwietnia 2004 Lech Poznań - Widzew Łódź 1:1 
Sędzią głównym tego meczu był Piotr Ś. z Katowic, a obserwatorem Marek K. Przed tym meczem Ryszard F. otrzymał zlecenie od Przemysława E. - reprezentującego Lech Poznań - ustalenia obsady sędziowskiej i zaproponowanie sędziom korzyści majątkowej w przypadku zwycięstwa Lecha. Prokuratura dysponuje szczegółową analizą kontaktów telefonicznych Ryszarda F., Przemysława E., sędziego Piotra Ś. i obserwatora PZPN Marka K. Według aktu oskarżenia Fryzjer zaproponował sędziemu 10 tys. zł za zwycięstwo Kolejorza. Fryzjer obserwował to spotkanie z trybun, kiedy w połowie meczu niezadowolony z pomocy arbitra dla Lecha (był remis) zadzwonił do sędziego i próbował zdopingować go do pomocy drużynie gospodarzy. Rozmawiali przez 51 sek. Jednak ta rozmowa nie pomogła, mecz zakończył się remisem i już po zakończeniu spotkania Ryszard F. zadzwonił do arbitra z pretensjami. "Za karę, mówiąc sędziemu, że jest do niczego nie zaprosił go do restauracji. Nie przekazał mu też pieniędzy" - czytamy w akcie oskarżenia.
Przemysław E. nie przyznał się do zarzutu.
Piotr Ś. za to przestępstwo został już prawomocnie skazany.
Wobec Ryszarda F. toczy się proces w tej sprawie. Został oskarżony w lipcu 2010.
Piotr Ś. wyjaśniał o tym meczu w śledztwie: przebieg tych rozmów był podobny jak poprzednio. W taki zaszyfrowany sposób on przekazał mi propozycję wręczenia pieniędzy. On nie wymieniał w rozmowach ze mną kwot. On być może wychodziło z założenia, że jestem doświadczonym sędzią i wiem jakie stawki obowiązują czyli ok. 10 tys.  Nie pamiętam dokładnie, ale może również w tym meczu w przerwie dzwonił do mnie F. Pamiętam tę sytuację z poprzedniego meczu, bo wtedy bardzo na mnie krzyczał. Pamiętam natomiast, że F. dzwonił do mnie po tym meczu i miał do mnie pretensje, że padł wynik remisowy. Powiedział, że jestem do niczego, że jestem do dupy. Po tym meczu z uwagi na remis nie dostałem pieniędzy. Czytaj całe wyjaśnienia Piotra Ś.

22 maja 2004 Świt Nowy Dwór Mazowiecki - Lech Poznań 1:0
Sędzią tego spotkania był Robert M. z Zabrza.
To był bardzo ważny mecz dla Świtu, dlatego rozmowy na temat jego ustawienia rozpoczęły się zaraz po zakończeniu wcześniejszego spotkania drużyny z Nowego Dworu Maz. Działacze tego klubu postanowili przekupić sędziego, obserwatora i zawodników drużyny gości. W tym przypadku mieli ułatwione zadanie bo Ryszard F. b. dobrze znał się z działaczami Lecha. Fryzjer skontaktował się więc z działaczami Lecha, w tym ze swoim bliskim znajomym, jak czytamy w akcie oskarżenia, Przemysławem E. i zaproponował im sprzedaż meczu ze Świtem. Działacze Lecha zgodzili się i w związku z tym Fryzjer skontaktował trenera Świtu Janusza W. z Przemysławem E. Zabronił jednak składania propozycji sprzedania meczu zawodnikom Lecha, zaznaczając, że propozycje mają być składane zarządowi Lecha. Działacze Lecha zażądali za sprzedanie meczu Świtowi 150 tys. zł.

 Jak Świt z Lechem chciał mecz ustawić

Na negocjacje w tej sprawie Ryszard F. umówił Przemysława E. z Januszem W. w Warszawie. Kilka dni przed meczem doszło do spotkania, podczas którego ustalono, że łapówka wyniesie co najmniej 100 tys. zł. Przemysław E. stwierdził, że działacze Lecha zgadzają się wstępnie na taką cenę, ale ostateczną odpowiedź dadzą dzień później. Tak też się stało. Ustalono
jednocześnie, że pieniądze trafią do Poznania jeszcze przed meczem. Do przekazania pieniędzy doszło dwa dni przed spotkaniem. Prezes - sponsor Świtu Wojciech Sz. zadzwonił do innego sponsora Janusza S. z poleceniem by ten zawiózł pieniądze. W zorganizowaniu spotkania miał pomóc W. Trener Świtu przekazał S. numer do E. i polecił skontaktowanie się w sprawie przekazania pieniędzy. Janusz S. po odebraniu dwóch paczek z pieniędzmi od Wojciecha Sz. pojechał do Poznania, umówili się na miejsce przekazania pieniędzy (ślepa uliczka w pobliżu jednego z McDonaldsów), gdzie odebrał je wysłany przez E. mężczyzna.
Działacze Lecha, w tym m.in. Przemysław E. zdecydowali, że w temat odpuszczenia meczu wtajemniczą jedynie najbardziej doświadczonych piłkarzy. Skontaktowali się z Piotrem R. i przekazali mu propozycję sprzedania meczu jednocześnie informując go żeby przekazał informacje Waldemarowi K. i Zbigniewowi W. R. wykonał polecenie działaczy. Spotkanie w tej sprawie zorganizowano w domu R. Przyszli na nie Zbigniew W. i Waldemar K. Piotr R. poinformował kolegów, że Świt zaproponował pieniądze za sprzedaż meczu. Dodał, że z kwoty łapówki, którą otrzymali działacze oni mają dostać po 10 tys. "Zachęcając kolegów do sprzedaży meczu zapewniał ich, że jest na to przyzwolenie i zgoda, jak to określił prezesów" - czytamy w akcie oskarżenia. Te informacje R. potwierdził także uczestniczący w spotkaniu Przemysław E. Uzgodniono, że pieniądze piłkarze dostaną po spotkaniu od Przemysława E. Po tym spotkaniu Ryszard F. dzwonił do Zbigniewa W. i pochwalił go, że zgodził się na odpuszczenie meczu ze Świtem. Ponownie po przegranym przez Lech spotkaniu Fryzjer zadzwonił do tego piłkarza chwaląc go, że "dobrze zachowali się na boisku, że nie było wprost widać, że odpuszczają mecz, a wynik jest taki jaki ustalono jeszcze przed zawodami".
W rozmowach z Ryszardem F. Janusz W. zapytał czy o tej sprzedaży meczu został poinformowany trener Lecha. Trener Świtu obawiał się, że nie poinformowany szkoleniowiec Kolejorza swoimi zmianami może pokrzyżować ustalenia. Ryszard F. chcąc uwiarygodnić swoje słowa, że o wszystkim został poinformowany Czesław M., rozmawiając cały czas z Januszem W., z drugiego aparatu zatelefonował do trenera Lecha. Jak wyjaśnił Janusz W., z rozmowy, której się przesłuchiwał, wynikało, że trener M. został poinformowany o sprzedaży meczu. W czasie tej rozmowy, jak wynikało z relacji Janusza W., Ryszard F. wydawał polecenia trenerowi M., co do składu meczu, a szkoleniowiec wykazywał swoją zupełną podległość i posłuszeństwo wobec Ryszarda F. Analiza połączeń telefonicznych wskazuje na dobre relacje Czesława M.  i Ryszarda F.  W badanym okresie mężczyźni łączyli się ze sobą co najmniej 711 razy.
Czesław M. na ten mecz wystawił rezerwowy skład.
Tak jak zapowiedział Piotr R. - po meczu z Waldemarem K. i Zbigniewem W. skontaktował się Przemysław E. i podczas umówionych spotkań przekazał im po 10 tys.
Przed zawodami działacze Świtu uzyskali od Fryzjera informacje o obsadzie, dowiedzieli się, że sędzią będzie Robert M., a obserwatorem Zbigniew Z. 
Prokuratura dysponuje szczegółową analizą połączeń telefonicznych wyżej wymienionych osób. Oto fragmenty:
"O godzinie 17.09 do Ryszarda F. zadzwonił trener Lecha Poznań Czesław M. i przeprowadził z nim 580 sekundową rozmowę. Po zakończeniu tej rozmowy Ryszard F. o godzinie 17.21 zadzwonił do Przemysława E. i rozmawiał z nim 824 sekundy. O godzinie 20.34 Przemysław E. używając numeru pre paid (...) zadzwonił do Ryszarda F. na jego numer pre paid. Natychmiast po zakończeniu tej rozmowy o godzinie 20.37 Ryszard F. zadzwonił do Janusza W. i przeprowadził z nim 588 sekundową rozmowę. Natychmiast po tej rozmowie o godzinie 20.48 Ryszard F. wysłał sygnał na telefon pre paid Przemysława E. (...) O godzinie 22.10 Ryszard F. próbował nawiązać kontakt z Czesławem Michniewiczem – trenerem drużyny Lech Poznań. W tej samej minucie Ryszard F. zadzwonił do Janusza W. Zadzwonił do niego dokładnie o godzinie 22.10 i 37 sekund. Telefonował z numeru pre na numer pre paid Janusza W. Rozmowę prowadzili przez 230 sekund a zatem do godziny 22.14 i 23 sekundy. W tym samym czasie dokładnie o godzinie 22.10 i 56 sekund Ryszard F. z drugiego aparatu telefonicznego zadzwonił do Czesława M. i prowadził z nim 136 sekundową rozmowę, a zatem do godziny  22.13 i 12 sekund. Prowadził zatem jednoczesną rozmowę z trenerem Lecha Poznań i Świtu Nowy Dwór Mazowiecki. O godzinie 22.41 Przemysław E. wysłał wiadomość SMS do Czesława M.  O godzinie 23.43 Janusz W. zadzwonił do Wojciecha Sz. Natychmiast po tej rozmowie o godzinie 23.45 Janusz W. próbował nawiązać połączenie z Ryszardem F. Ponownie zadzwonił do niego o 23.46. Następnego dnia 20 maja (...) o godzinie 16.07 Przemysław E. zadzwonił do Ryszarda F. i zaraz po zakończeniu tej rozmowy o godzinie 16.10 zadzwonił do Czesława M. Po tej rozmowie o godzinie 16.12 Przemysław E. zadzwonił do Ryszarda R. Natychmiast po zakończeniu tej rozmowy Ryszard F. zadzwonił do wcześniejszego rozmówcy Przemysława E. – Czesława M. O godzinie 19.34 Przemysław E. zadzwonił do Czesława M. O godzinie 20.02, 20.11, 20.13 Przemysław E. zadzwonił do Ryszarda F. O godzinie 20.13 Ryszard F. oddzwonił do Przemysława E. Ponownie zadzwonił do Przemysława E. o godzinie 20.17. O godzinie 20.19 Janusz W. próbował zadzwonić do Ryszarda F. O godzinie 20.25 Przemysław E. próbował nawiązać połączenie z Ryszardem F. O godzinie 20.26 Przemysławowi E. udało się nawiązać rozmowę z Ryszardem F., którą mężczyźni prowadzili przez 504 sekundy. Po tej rozmowie o godzinie 20.35 do Przemysława E. zadzwonił Czesław M. W tej samej minucie po rozmowie z Przemysławem E. do Czesława M. próbował dodzwonić się Ryszard F. Czesław M. nie odebrał telefonu , gdyż rozmawiał wówczas z Przemysławem E. (...) O godzinie 20.38 i w 17 sekundzie zaraz po zakończeniu rozmowy z Przemysławem E. do Ryszarda F. zadzwonił Czesław M. Czesław M. (...) przeprowadził z Ryszardem F. rozmowę do godziny 20.39 i 47 sekundy. W tym samym czasie dokładnie o godzinie 20.38 i 23 sekundy do Ryszarda F. zadzwonił Janusz W. i rozmawiał z nim 267 sekund. Zatem Ryszard F. prowadził jednoczesną rozmowę z Czesławem M. i Januszem W. O godzinie 20.45 Ryszard F. ponownie próbował nawiązać połączenie z Czesławem M. W tym czasie o godzinie 20.46 i 20.56 Radosław M. i Przemysław E. wymienili się sześcioma SMS.  O godzinie 20.51 Wojciech Sz. zadzwonił do Janusza W. na numer pre paid. O godzinie 21.24 Czesław M. zadzwonił na numer pre paid Ryszarda F. i przeprowadził z nim 372 sekundową rozmowę. O godzinie 21.49 Waldemar P. – bramkarz Lecha Poznań próbował nawiązać połączenie z Ryszardem F. O godzinie 21.52 Ryszard F. zadzwonił do Przemysława E. (...) O godzinie 22.21  Czesław M. zadzwonił do Przemysława E. O godzinie 22.23 Ryszard F. zadzwonił do Czesława M.  i rozmawiał z nim 509 sekund. O godzinie 22.30. Zbigniew W. zadzwonił do Przemysława E. Następnie ponownie zadzwonił do Przemysława E. o godzinie 22.35 i rozmawiał z nim 151 sekund. (...)
Następnego dnia 21 maja o godzinie 10.26 Przemysław E. zadzwonił do Ryszarda F. i rozmawiał z nim 365 sekund. Po tej rozmowie o 10.48 Przemysław E. zadzwonił do Czesława M. O godzinie 10.52 Przemysław E. zadzwonił do Ryszarda F.  (...) O godzinie 16.07 Janusz W. próbował skontaktować się z Ryszardem F. O godzinie 16.11 ponowił próbę, z tym że tym razem zadzwonił z numeru pre paid na numer pre paid Ryszarda F. Udało mu się tym razem nawiązać rozmowę i prowadzić ją przez 309 sekund. O godzinie 16.17 ponownie Janusz W: zadzwonił do Ryszarda F. Natychmiast Ryszard F. oddzwonił do Janusza W. i rozmawiał z nim 235 sekund.  Natychmiast po tej rozmowie o godzinie 16.24 Ryszard F. zadzwonił do Czesława M. i rozmawiał z nim 143 sekundy. (...)  O godzinie 20.57 do Czesława M. zadzwonił Przemysław E. O godzinie 22.07 Ryszard F. zadzwonił na numer pre paid Przemysława E. O godzinie 22.22 Przemysław E. wysłał z oficjalnego telefonu sygnał na oficjalny numer Ryszarda F. natychmiast Ryszard F. oddzwonił do Przemysława E. na numer pre paid używając numeru pre paid. Mężczyźni rozmawiali 372 sekundy. O godzinie 22.35 Czesław M. wysłał sygnał na oficjalny numer Ryszarda F. Minutę później M. zadzwonił na numer pre paid Ryszarda F. i przeprowadził z nim 462 sekundową rozmowę.
W dniu meczu - 22 maja o  godzinie 22.49 Czesław M. próbował nawiązać kontakt z Ryszardem F. O godzinie 22.58 udało mu się połączyć z Ryszardem F.". 
Mecz zakończył się zwycięstwem Świtu 1:0.
Jak czytamy w akcie oskarżenia: przesłuchani w charakterze podejrzanych: Zbigniew W., Janusz S., i Janusz W: złożyli wyjaśnienia zgodne z ustalonym stanem faktycznym. Przemysław E. opisał zasadniczo przebieg zdarzeń związanych z tym meczem, starał się jednak ukryć rolę w tym przestępstwie swojego krewnego Piotr R. Przemysław E. stwierdził, że pozornie jedynie przyjęto propozycję Świtu, natomiast piłkarzom Lecha polecono w pełni zaangażować się w sportową rywalizację.
Piotr R. składając wyjaśnienia opisywał przebieg zdarzeń używając trybu przypuszczającego. Potwierdził istotne fakty związane z tym zdarzeniem.
Waldemar K. nie przyznał się do zarzutu.  
Zbigniew W. poddał się dobrowolnej odpowiedzialności karnej i został już skazany za to przestępstwo. Skazany został też Janusz W.
Proces Waldemara K. trwa.
Wojciech Sz. tak wyjaśniał w śledztwie ws. tego meczu:
Ten mecz był ułożony. Aby opisać ten mecz muszę wrócić do historii. Był taki sezon, była to runda wiosenna 2002. Wtedy Lech Poznań walczył o awans. Świt nie grał już o nic. Przed meczem Świt - Lech przyjechał do mnie prezes Lecha pan M. On powiedział, że zależy im na zwycięstwie, że walczą o awans i chcą by zawodnicy Świtu odpuścili ten mecz. Zaproponował dla piłkarzy mojej drużyny 50 tys. Ja powiedziałem, że ja nie podejmę takiej decyzji, że przedstawię tę propozycję zarządowi i piłkarzom. Zarząd i piłkarze wyrazili zgodę na takie rozwiązanie, na odpuszczenie tego meczu, za takie pieniądze. Lech wygrał to spotkanie - to było jakieś 5-2 czy 4-2. Po meczu M. zostawił w klubie te obiecane 50 tys. Pieniądze te dostała chyba rada drużyny czy kierownik i rozdzielili je. Ten temat odpuszczonego meczu wrócił właśnie przed tym meczem z Lechem wiosną 2004. Wiem, że negocjacje w tej sprawie prowadził Janusz S. On dzwonił do Poznania i był w Poznaniu, rozmawiał tam z działaczem, nie pamiętam jego nazwiska. Kojarzę - mógł to być E. Wiem, że w Lechu początkowo była konsternacja, ale oni zgodzili się nam zrewanżować, odpuścić mecz i oddać punkty.
Wyjaśnienia Ireneusza J. - b. działacza Świtu:
 Pamiętam, że spotkałem się z dwoma osobami z Lecha Poznań, takim mniejszym i większym mężczyzną, oni chyba byli prezesami, w hotelu Marriott w Warszawie. Jednym z mężczyzn był M. - on był niższy i szczuplejszy. Ja byłem sam na tym spotkaniu.  Ja chciałem żeby oni odpuścili nam ten mecz za darmo, zgodnie z umową. Oni powiedzieli, że zarząd klubu był gotów się na to zgodzić, ale nie zgodzili się zawodnicy ze względu na premię za zwycięstwo. Nie pamiętam czy była mowa, że mamy im zapłacić. Oni powiedzieli, że będą jeszcze rozmawiać z zawodnikami żeby tę sprawę załatwić. Ja teraz jednak sobie przypominam, że była mowa o pieniądzach. Ci prezesi Lecha powiedzieli, że trzeba będzie zapłacić za odpuszczenie meczu.  Była mowa z tego co pamiętam o 100 tys. Ja się oburzyłem, powiedziałem, że były inne, wcześniejsze ustalenia i, że ja muszę zdać relację Sz. Ustaliliśmy, że będziemy w kontakcie telefonicznym. Ja powiedziałem o tych żądaniach Sz., padły epitety. Wtedy całą sprawę przejął Wojtek do dalszych rozmów. Efektem tych rozmów była nasza wygrana z Lechem 1:0. jaki był ciąg dalszy rozmów z działaczami Lecha musi wiedzieć Sz. ja jeszcze chyba po tych rozmowach raz jeszcze dzwoniłem do M. chcąc go namówić do dotrzymania słowa. To była krótka rozmowa, spuścił mnie na drzewo.
Wyjaśnienia Zbigniewa W. - byłego piłkarza Lecha Poznań (czytaj całe wyjaśnienia)
Ja nie wiedziałem jaka była konkretna kwota, którą dostaliśmy od Świtu NDM. Ja pamiętam, że przed tym meczem Świt - Lech Poznań zadzwonił do mnie Piotr R. i powiedział, że chciałby się ze mną spotkać. Ja przyjechałem do Piotrka R. do domu. Na tym spotkaniu oprócz mnie, R. byli inni zawodnicy Lecha. Na pewno był Waldek K., Krzysiek P. Może był Michał G., ale tego nie jestem pewien. Piotrek R. powiedział, że zaistniała taka sytuacja, że Świt chce żebyśmy im odpuścili ten mecz ligowy. Piotrek podał kwotę jaką możemy dostać za to odpuszczenie. Ja kojarzę, że mówił o kwotach 30-40 tys. dla piłkarzy Lecha. Z tej wypowiedzi R. wynikało, że temat był załatwiany odgórnie przez prezesów. Tak powiedział Piotrek, że nie mamy się co bać wchodzić w ten temat bo góra wszystko wie. Piotrek powiedział, że tych pieniędzy ze Świtu miało być więcej ale część mieli wziąć prezesi. To, że góra czyli nasi prezesi o tym wiedzą mnie trochę uspokoiło. Bo my bardzo jako zawodnicy obawialiśmy się kibiców. Gdyby to się wydało to kibice nas by rozszarpali. Te pieniądze dla zawodników miały być do podziału dla tych zawodników, którzy uczestniczyli w spotkaniu. Piotrek powiedział, że na temat odpuszczenia tego meczu rozmawiał ze strony Lecha menadżer Przemysław E.  Na początku mieliśmy wątpliwości i obawy czy skorzystać z tej propozycji. Ale R. nas namawiał, powiedział, że jest to załatwione odgórnie i żebyśmy się zgodzili. Ustaliliśmy, że przyjmujemy te propozycje i odpuszczamy mecz ze Świtem. Po tym spotkaniu u R., a jeszcze przed meczem dzwonił do mnie Fryzjer. On w rozmowie powiedział, że dobrze, że zgodziliśmy się opuścić mecze ze Świtem, że dobrze zrobiliśmy. Oczywiście to nie było powiedziane tak wprost, powiedziane otwartym tekstem, ale taki było kontekst jego pytania. Z tej rozmowy z Fryzjerem wynikało, że on jest świetnie zorientowany w całym temacie odpuszczenia meczu Świtowi i negocjacji w tej sprawie. Fryzjer też zadzwonił do mnie po meczu ze Świtem, który przegraliśmy i powiedział, że to wszystko dobrze wyglądało, że zagraliśmy tak, że nie było widać wprost tego, że odpuściliśmy, a wynik był taki jak ustalenia. Powiedział żebym się nie martwił całą sytuacją, czy coś w tym stylu. Po meczu wróciliśmy do Poznania i chyba dwa dni po meczu zadzwonił do mnie Przemysław E. Umówiliśmy się na spotkanie, ja byłem wtedy w mieście i umówiliśmy się przed kinem. Ja byłem samochodem, E. też przyjechał samochodem. (...). Podczas tego spotkania przed kinem w samochodzie E. wręczył mi kopertę. W tej kopercie były pieniądze - coś między 5 a 7 tys. E. powiedział mi, że to są pieniądze za mecz ze Świtem.
Piotr R. - były piłkarz Lecha Poznań (całe wyjaśnienia tutaj):
Wiem, że były podteksty dotyczące tego spotkania. Ale to jest sport mogliśmy przegrać i wygrać. Wiem, że w tym meczu graliśmy w osłabionym składzie, ze względu na to, że trener dał kilku zawodnikom odpocząć i w obawie przed otrzymaniem kolejnych żółtych kartek, które by eliminowały tych zawodników w rozegraniu rewanżowego meczu Pucharu Polski z Legią Warszawa. Żadnych korzyści majątkowych w związku z tym meczem nie otrzymałem.

8 czerwca 2004 Górnik Polkowice - Lech Poznań 0:2
Sędzią głównym tego meczu był Krzysztof S. z Tarnowa.
To była przedostatnia kolejka w sezonie 2003/2004 szczególnie ważna dla drużyn Świtu NDM, Polonii Warszawa i Górnika Polkowice. "Mecz był przedmiotem intensywnych działań korupcyjnych rywalizujących ze sobą działaczy i zawodników Górnika Polkowice i Świtu NDM oraz kooperujących z nimi pośredników. Korupcyjnymi beneficjentami tej rozgrywki okazali się przede wszystkim piłkarze Lecha Poznań i sędzia tego meczu Krzysztof S." - czytamy w akcie oskarżenia.
Reprezentujący Górnika Polkowice Mariusz J. rozpoczął od kontaktów z piłkarzami i działaczami Lecha. Liczył, że Kolejorz zrewanżuj się za odpuszczenie przez Górnik meczu PP (więcej na ten temat tutaj). Chodziło o rozgrywki z sezonu 2003/2004 kiedy w październiku 2003 w pierwszym meczu w Polkowicach padł remis 0:0, a w rewanżu Górnik podłożył się Kolejorzowi i przegrał 1:4 w Poznaniu. Nadzieje te jednak okazały się płonne. Lech nie chciał się zrewanżować odpuszczeniem meczu ligowego z 8 czerwca 2004.  Pierwsze rozmowy działacz Górnika Mariusz J. prowadził z Przemysławem E. - specjalistą do spraw sportowych w Lechu. Ten jednak podczas kolejnych rozmów stwierdził, że zawodnicy Lecha nie zgodzą się na odpuszczenie meczu bez odpowiedniej gratyfikacji finansowej. Wkrótce do rozmów włączył się Ryszard F., który zaznaczył, że Lech pomoże Górnikowi jeżeli u niego zostanie zdeponowana kwota 150-200 tys. Mariusz J. odpowiedział, że jest w stanie zapłacić 60 tys. Jak czytamy w akcie oskarżenia - kilka dni przed meczem Mariusz J. z Andrzejem S. udali się na bezpośrednie rozmowy do Warszawy z działaczem Lecha Przemysławem E. i trenerem tej drużyny. Ponadto spotkali się z zawodnikami tej drużyny: Piotrem R.,  Waldemarem K. i Zbigniewem W. W tych rozmowach uczestniczyli też doświadczeni piłkarze Górnika - Jacek B. i Marcin J. Rozmowy dotyczyły odpuszczenia meczu przez Lech oraz warunki finansowe. Przemysław E. zażądał o150-200 tys. zł, natomiast piłkarze Lecha co najmniej 150 tys. Zawodnicy nie chcieli się zgodzić za "rewanż" za mecz pucharowy. Piłkarze Górnika nie chcieli zapłacić, a Mariusz J. nie był w stanie wyłożyć żądanej kwoty.

Korupcja w Górniku Polkowice - czytaj więcej

Według ustaleń prokuratury - piłkarze i działacze Lecha mogli sobie pozwolić na twardą postawę bo jednocześnie rozmawiali z działaczami Świtu Nowy Dwór Mazowiecki, którzy chcieli zapłacić za pełne zaangażowanie piłkarzy Lecha w meczu z Górnikiem. Zwycięstwo Lecha, pozwalałoby piłkarzom Świtu dalej walczyć o utrzymanie się w lidze.

Korupcja w Świcie Nowy Dwór Mazowieckim - czytaj więcej

Jak czytamy w akcie oskarżenia Mariusz J. miał się też umówić z trenerem Lecha, podczas którego "Czesław M. miał oświadczyć, że w związku z najbliższym meczem ligowym nie obowiązuje żaden układ i, że Lech spotkania z Górnikiem nie odpuści".
Mariusz J. próbował jeszcze przekupić sędziego Krzysztofa S.  proponując mu łapówkę w wysokości 60 tys. Ostatecznie Górnik mecz przegrał.
Prokurator Robert Tomankiewicz w uzasadnieniu aktu oskarżenia pisze, że wyżej opisane zdarzenia ustalono na podstawie wyjaśnień Mariusza J., Andrzeja S., zeznań Jacka B. i Marcina J. oraz częściowo wyjaśnień Zbigniewa W. i Piotra R. oraz analizy połączeń telefonicznych uczestników spotkania w mieszkaniu Zbigniewa W., Czesława M., Przemysława E. i Ryszarda F.
Piotrowi R. Przemysławowi E., Zbigniewowi W. i Waldemarowi K. postawiono zarzut nakłaniania Mariusza J. do wręczenia łapówki.
Zbigniew W. przyznał się do zarzutu i złożył wyjaśnienia. Poddał się dobrowolnej odpowiedzialności karnej i został już skazany za to przestępstwo.

Czytaj wyjaśnienia Zbigniewa W. - b. piłkarza Lecha Poznań

Przemysław E. i Waldemar K. nie przyznali się do zarzutu. Nie przyznał się także Piotr R., a w swoich wyjaśnieniach potwierdził fakt spotkania w mieszkaniu Zbigniewa W., podczas którego przedstawiciele Górnika złożyli propozycję korupcyjną, która nie została jednoznacznie przyjęta lub odrzucona. Proces Waldemara K. i Piotra R. trwa.
Ireneusz J. - były działacz Świtu Nowy Dwór (całość wyjaśnień czytaj tutaj):
To był dla nas bardzo ważny mecz, gdyby Górnik wygrał to my byśmy odpadli z walki o utrzymanie. Chodziło o zdopingowanie Lecha i zapewnienie żeby walczyli. Wiem, że miało być zapytanie jak Lech się nastawia na ten mecz z Górnikiem. To były rozmowy z Robertem D., który był wcześniej u nas masażystą, a później w tym właśnie czasie był w Lechu. Były nasze obawy, że Lech może odpuścić ten mecz z Polkowicami. Wydaje mi się, że te rozmowy prowadził Sz. Sz. powiedział, że trzeba podrasować piłkarzy Lecha, żeby im się chciało grać. Ja później sobie pomyślałem, że przecież Lech bez powodów nie odpuści meczu bo przecież oni mieli płacone premie za zwycięstwa.  Wydaje mi się, że zawodnicy Lecha mieli za zwycięstwo w meczu premię w wysokości 100 tys. Pomyślałem sobie, że pewnie chodzi o to żeby Polkowice ich nie podpłaciły za odpuszczenie tego meczu. Sz. powiedział mi przed meczem, że dogadał się z Lechem, że ta drużyna jest zmobilizowana i będzie walczyła o wygraną, i że muszę jechać do drużyny Lecha przekazać im pieniądze.
Robert D. - były masażysta Lecha Poznań (całość wyjaśnień tutaj):
Pamiętam, że na jakiś czas przed tym meczem, myślę, że maksymalnie na pięć dni przed terminem spotkania skontaktował się ze mną Ireneusz J. On powiedział, że chciałby się spotkać z zawodnikami Lecha Poznań ws. meczu z Górnikiem Polkowice. J. powiedział mi, że chodzi mu o wspomożenie zawodników Lecha jakąś kwotą pieniędzy żeby nie odpuszczali tego z Polkowicami i żeby zapewnili wynik korzystny dla Świtu. Chodziło o zwycięstwo z Polkowicami. Taka była intencja wypowiedzi J., z tego co pamiętam on podał mi kwotę jaką był gotów wyłożyć dla zawodników Lecha. Teraz jej dokładnie nie pamiętam. Myślę, że to była kwota między 50 a 80 tys., ale mogła to być wyższa kwota, ale teraz dokładnie tego nie pamiętam. Ja pamiętam, że ten mecz Lecha był bardzo ważny zarówno dla Świtu jak i Górnika. Oba te zespoły walczyły o utrzymanie. Ja podjąłem ten temat i przekazałem propozycję J. zawodnikom Lecha. Rozmawiałem na ten temat ze Zbyszkiem W. To był jeden z ważniejszych zawodników tego klubu, był też członkiem rady drużyny. (...) Po meczu gdy wracaliśmy autobusem do Poznania doszło do podziału pieniędzy na drużynę. Otrzymali pieniądze wszyscy zawodnicy i kadra trenerska oraz ja, kierownik drużyny, menadżer E., drugi masażysta oraz lekarz drużyny.
Piotr R. - były piłkarz Lecha Poznań (całe wyjaśnienia tutaj):
ja uczestniczyłem przed meczem Lech Poznań - Górnik Polkowice w spotkaniu w mieszkaniu jednego z zawodników. Było to mieszkanie wynajęte przez tego zawodnika, nie pamiętam u kogo to było. Być może to było mieszkanie Zbyszka W., ale nie jestem pewien. Ja nie pamiętam dokładnie kto uczestniczył w tym spotkaniu, ale byli tam przedstawiciele Górnika Polkowice. Nie pamiętam czy poza piłkarzami byli na tym spotkaniu działacze Górnika Polkowice. Myślę, że był tam Zbyszek W., bo to prawdopodobnie było jego mieszkanie. Z tego co pamiętam byli tam też inni piłkarze Lecha, ale nie pamiętam ilu i kto. Siedzieliśmy wszyscy w jednym pokoju. Z tego co pamiętam to Zbyszek poprosił mnie do siebie do domu i poinformował mnie, że przyjadą przedstawiciele Górnika Polkowice. Można się było domyślić i ja się domyślałem, że ma to związek z najbliższym spotkaniem Lecha z Górnikiem Polkowice. Ja w tym czasie chciałem być informowany o wszystkich rzeczach, które się dzieją w drużynie, z racji tego, że byłem kapitanem tej drużyny i nie chciałem te dopuścić do tego żeby ktoś w jedynkę zdecydował o takim czy innym zdarzeniu. Ja od dziecka jestem wychowankiem Lecha i mam wielu kolegów - fanatyków Lecha i gdyby takie rzeczy się wydały to mogłoby dojść do wielu nieprzyjemnych spraw. Ja nigdy nie byłem najemnikiem tego klubu, zawsze grałem tam z przywiązania. Przebieg spotkania był luźny, początkowo rozmawialiśmy o niczym, a konkretem miało być porozumienie co do tego spotkania. Z tego co pamiętam to podczas tego spotkania padła jakaś kwota ze strony Górnika Polkowice. Chodziło o ich ofertę, kwotę pieniężną za odpuszczenie i przegranie przez nas tego meczu. Myślę, że mogło to być 100 tys., a nawet 150 tys. zł. My się nie oświadczyliśmy wprost, to znaczy nie powiedzieliśmy, że się zgadzamy, ale też nie odrzuciliśmy oferty. Ja chciałem powiedzieć, że ja wcześniej z W. i być może z innymi graczami Lecha ustaliliśmy, że będziemy w tych rozmowach z Górnikiem grać na zwłokę i tak właśnie prowadziliśmy tę rozmowę. Chodziło o to, że już wiedzieliśmy jakimi pieniędzmi dysponuje Górnik i nie chcieliśmy żeby w przypadku szybkiego odrzucenia przez nas oferty Górnik wykorzystał te pieniądze w inny sposób, na przykład dla sędziego. Skończyło się tak, że myśmy powiedzieli, że prawdopodobnie zgadzamy się na ofertę po to żeby zyskać na czasie. Ale z tej oferty nie skorzystaliśmy, bo nigdy nie otrzymaliśmy tych pieniędzy. Uważam, że przedstawiciele Górnika wyszli z tego spotkania z przeświadczeniem, że ich oferta została przyjęta i myślę, że tak było aż do rozegrania meczu.

8 maja 2004 Górnik Łęczna  - Lech Poznań 1:2
Sędzią głównym tego meczu był Piotr Ś. z Katowic.
Przed spotkaniem Fryzjer skontaktował się z arbitrem i zaproponował mu 10 tys. zł łapówki za pomoc dla Lecha. Mecz próbował też ustawić Ryszard M. z Górnika Łęczna.

Korupcja w Górniku Łęczna - czytaj więcej

Sędzia zirytował działaczy Lecha - podyktował karnego dla Łęcznej, dał czerwoną kartkę zawodnikowi Lecha i żółtą drugiemu bramkarzowi drużyny z Poznania. Dlatego nie chcieli wręczyć pieniędzy sędziemu. Arbitra poinformował o tym Fryzjer. Była to wyjątkowa sytuacja - było to sprzeczne z kodeksem stworzonym przez Ryszarda F., który mówił, że płaci się zawsze gdy wynik jest korzystny. Według prokuratury to Przemysław E. zlecił Fryzjerowi poznanie informacji o obsadzie i przedstawienie propozycji korupcyjnej, to prawdopodobnie on także poinformował Ryszarda F., że łapówki nie będzie.
Przemysław E. nie przyznał się do zarzutu. Wobec Ryszarda F. toczy się proces w tej sprawie we Wrocławiu. Piotr Ś. za to przestępstwo został już prawomocnie skazany.
B. sędzia Piotr Ś. (całe wyjaśnienia znajdziecie tutaj):
F. podkreślał żebym nie zachowywał się jak podczas meczu z Widzewem i żebym bardziej się postarał żeby Lech wygrał. Standardowo dał mi do zrozumienia, że dostanę pieniądze jak Lech wygra. (...) Pamiętam, że to był bardzo trudny mecz i po meczu F. był na mnie wściekły za moje sędziowanie mimo, że Lech wygrał mecz. Zadzwonił po meczu i powiedział, że działacze Lecha są na mnie wściekli za sędziowanie. Powiedział, że działacze Lecha twierdzą, że niesłusznie podyktowałem karnego dla Łęcznej, że niesłusznie pokazałem kartkę czerwoną dla zawodnika Lecha i, że powinienem w jednej sytuacji podyktować rzut karny dla Lecha. Z tej rozmowy wynikało, że działacze Lecha uważają, że to zwycięstwo zawdzięczają sobie, a nie mojej osobie. W konsekwencji nie dostałem pieniędzy mimo, że Lech wygrał.

31 lipca 2004 GKS Katowice - Lech Poznań 0:3
Sędzią głównym tego meczu był Krzysztof Z. Arbiter wiedząc, że Fryzjer "opiekuje" się Lechem Poznań po tym jak dowiedział się, że będzie prowadził mecz tej drużyny poinformował o tym Ryszarda F. Obsada była wówczas tajna. Przemysław E. i Ryszard F. zaproponowali sędziemu co najmniej 5 tys. zł łapówki za zwycięstwo Lecha.
Przemysław E. nie przyznał się do zarzuty.
Krzysztof Z. został skazany za to przestępstwo w maju 2015 przez sąd w Bełchatowie.


Lista oskarżonych o korupcję w polskim futbolu.  
Lista skazanych za korupcję  
Lista ustawionych meczów  
Kto ustawił/próbował ustawić najwięcej meczów - zobacz listę
Mapa korupcji w polskim futbolu  

Zobacz nasz profil na Facebooku 
Zobacz nasz profil na Twitterze    

Reklamy, które widzicie od jakiegoś czasu na blogu nie sprawiają, że zarabiam jakieś duże pieniądze. Są to jednak pieniądze, które  pozwalają opłacić rozmowy telefoniczne lub bilety na pociąg, gdy zdobywam newsy na bloga. Jeżeli więc czytasz moje artykuły - na pewno warto kliknąć!